Z całego tego szycia najbardziej nie cierpię robić wykrojów. Całe to mierzenie, odrysowywanie, wycinanie... Trwa to zdecydowanie za długo, wymaga dużo miejsca i tak naprawdę ciekawe nie jest. Dlatego nie raz zdarzyło mi się uszyć kilka rzeczy z jednego wykroju (mam 4 spódnice trapezowe ;). Tak było i z tą spódnicą.
(Burda 9/2007/116)
Moja wersja wygląda tak:
Skończona w niedzielę wieczorem.
Pierwsza spódnica z tego wykroju zdjęć się jeszcze nie doczekała :) Może wkrótce...
ps na zdjęciach mam bluzkę z sh, pierwszy ciuch od dawna który przeróbek nie wymagał. Wow! ;)
Dziękuje za odwiedziny, chętnie będę tu zaglądać bo zawsze chciałam nauczyć się szyć. Może Twój blog będzie inspiracją dla mnie. Zapowiada się super ;))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Usuńspódnica świetna:) mój ulubiony kolor i krój:)
OdpowiedzUsuńcałkiem dobrze się nosi. Ja generalnie lubię czerń, ale rozświetlam ją takimi wesołymi rzeczami :)
Usuń